Test snowboardu Gravity Squadra w sercu Wielkiego Kaukazu

Jak deska Gravity Squadra poradziła sobie w trudnym terenie Kaukazu? Przeczytaj recenzję redaktora Freeride.cz od Vaška Čajky!

Jak ryba w wodzie, jak małpa na drzewie, jak snowboardzista w barze. Takie doskonałe połączenie istnieje również między snowboardem Gravity Squadra i zabawą w puchu.

W dzisiejszym, częściowo nietradycyjnym artykule, pełnym moich głupich rad o snowboardach, chciałbym podzielić się z Tobą moimi wrażeniami. Wiele z nich powstało właśnie podczas zjeżdżania na stylowej "rybce" z warsztatu Gravity Snowboards. Kto by ale czytał w XXI wieku, prawda? Z tego powodu tu mam dla Ciebie również kilka zdjęć, które z tego, co wiem, prawdopodobnie nadal są w modzie.

W naszym sporcie zazwyczaj mamy kilka opcji, dokąd się udać. Możemy jeździć po przygotowanych stokach, tłoczyć się w snowparku, posiedzieć w apres ski barze lub doświadczyć przyjemnych wrażeń w puchu. A właśnie ta ostatnia aktywność cieszy się dużą popularnością od dziesięcioleci. Kiedy więc wyjdziesz poza granice zniewolonych sztruksem stoków, jest dobre do tego trochę dostosować swój sprzęt. Ostatnim razem odniosłem sukces i otrzymałem od Snowboard Zezula świetny snowboard do puchu Gravity Squadra, który mogłem przetestować podczas wycieczki do Gruzji.

Freeride snowboard

Gravity Squadra to nowy członek w kolekcji snowboardów Gravity, przeznaczony do surfowania w głębokich zaspach świeżego puchu. W rzeczywistości deska jest znacznie bardziej wszechstronna, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Swoim kształtem przypomina ortodoksyjną maszynę do freeride'u, ale jej właściwości nie zawiodą Cię nawet na świeżo przygotowanych stokach lub w oblodzonych warunkach, co udało mi się przetestować już pierwszego dnia w Gruzji. Na szczęście jednak zaczął padać śnieg, dzięki czemu w kolejnych dniach mogłem ponownie zanurzyć deskę w tym puchowym cudzie, do którego deska według swojego DNA należy.

 

Dzięki swojemu kształtowi w stylu tzw. rybki deska czuje się w puchu jak ryba w wodzie. Już od pierwszego łuku za granicą stoku zakochasz się w desce i będziesz cieszyć się jazdą na maksa dzięki erupcji radości podczas pływania w puchu. Jednocześnie krótszy tail zapewnia błyskawiczną sterowalność snowboardu, co jeszcze bardziej pomoże Ci osiągnąć surfingowego stylu jazdy.

Na snowboardzie najbardziej podobała mi się jego swawolność i niekonwencjonalność. Z każdym pow turnem czułem się, jakbym jeździł na falach na Hawajach, ale jednocześnie wpatrywałem się w moje ukochane, zaśnieżone szczyty. Nawet większe dropy nie stanowiły problemu i nigdy nie wiedziałem, że skakanie na wyciętej desce może być jeszcze zabawniejsze niż na tej klasycznej. Jest to po prostu coś nowego i na pewno Ci się spodoba. A mimochodem, wracając do tych hawajskich fal, nigdy wcześniej na nich nie jeździłem, ale wiem, że byłoby to zupełnie identyczne uczucie. I proszę mi wierzyć, inaczej będę smutny. Dziękuję.

Ogólnie poleciłbym deskę jako swawolnego przyjaciela do kolekcji, który się przyda za każdym razem, gdy masz ochotę na niekonwencjonalne przeżycia z snowboardingu. Jednocześnie, jeśli preferujesz przede wszystkim freeride i backcountry, to nie bałbym się zaoferować deskę jako jedyny wybór. Po każdym dniu jazdy na tej krasawicy będziesz modlić się do boga snowboardingu i prosić go o obfite opady śniegu, abyś mógł raz za razem przeżywać przygodę w świeżym puchu.

Osobiście bardzo podobała mi się ta deska i nie znalazłem w niej ani jednej wady. Jednocześnie ani razu nie doświadczyłem piekielnego bólu tylnej nogi po długiej jeździe w puchu, bo deska po prostu pięknie pływa. Długi nose w połączeniu z wyprofilowanym tailem świetnie utrzymuje się nad śniegiem. Ponadto surfowy feeling to coś, czego raczej nie doświadczysz na klasycznej desce. Dziękuję bardzo Snowboard Zezula za możliwość i gorąco zachęcam wszystkich do jazdy, zanim roztopi się śnieg!

Testowane i sfotografowane przez Vaška Čajkę dla Freeride.cz

Cała oferta marki Gravity »