Wywiad z OBA Creators
16. grudnia 2020 | 0 komentarzy
Ondra i Terka albo też OBA Creators. Dwie kreatywne dusze z wielkim entuzjazmem do rzeczy, które mają sens. Ich praca i doświadczenie mówią same za siebie. Od snowboardingu, produkcji filmików, robienia fotografii, architektury po własną twórczość kreatywną. Właśnie dlatego nie podejmowaliśmy długich decyzji rozważając współpracę, ponieważ jeśli warto kogoś wspierać, to właśnie ich.
Cześć OBA! Genialna dwuznaczność. Ondro, proszę wytłumacz. Czy chodziło o waszą „nazwę” w ten sposób?
O: Cześć, mieliśmy więcej pomysłów, ale ponieważ Terka rozmyślała o tym, jak z tych trzech liter OBA (jako dwa) stworzyć logo, twarz z wąsami w okularach, wybraliśmy tę drogę.
T: Cześć, tak tak, dokładnie jak mówi Ondra. Nie wiedziałam jeszcze, że zrobiłam na siebie pułapkę, bo kilka osób uważa, że to firma Ondry Bauera i bardzo mi to przeszkadzało :D
Wstępne przedstawienie zrobiliśmy na początku my, ale powiedzcie nam trochę więcej o sobie. Jak poznaliście się?
T: Ondra i ja spotkaliśmy się w Saas-Fee w Szwajcarii. Miałem 18 lat, Ondra był mądrym, wewnętrznie spokojnym i przystojnym mężczyzną. Zaprosił mnie na randkę, więc znalazłam mojego przyszłego partnera, kolegę, szefa, kogoś, kto zje wszystko, co ugotuje, po prostu mężczyznę mojego życia.
Ondro, przedstaw się, proszę. Chcesz dodać coś odnośnie spotkania, o czym Terka zapomniała?
O: Moja kochana gdzieś uciekła, więc odpowiedziałem za nią na poprzednie pytanie, haha.
Jak długo już jeździcie? Czy widzicie jakiś rozwój w swoim podejściu do snowboardingu?
T: Zaczęłam jeździć dopiero, kiedy miałam około siedemnastu lat, chciałam od razu wszystko umieć, pominęłam podstawowe triki i to doprowadziło do szeregu kontuzji. Teraz myślę więcej o jeździe i cieszę się z tych małych radości. Najbardziej doceniam to, że mam taką pracę, która sprawia mi przyjemność i mam wybór, w jaki sposób spędzam czas. Czyli przebywanie na świeżym powietrzu, łapanie słońca i poruszanie się, kiedy reszta śmiertelników jest zamknięta gdzieś w biurze, to jest po prostu super!
O: Jeżdżę ćwierć wieku, po prostu już chcę dobrze się bawić. To dla mnie, obok kilku innych przyjemnych rzeczy, najlepszy relaks.
Co można powiedzieć o rozwoju snowboardingu w Czechach i na świecie?
O: Mówi się, że postępu nie da się zatrzymać. Lubię oglądać nowe kreatywne triki na snowboardzie. Po prostu nie chciałbym, żeby wszystko się rozpadło i powstałby jeden sportowy kierunek na poziomie profesjonalnym. Zacząłem jeździć nie tylko z uczucia radości z tego ruchu, ale głównie dlatego, że snowboarding był poza różnymi stowarzyszeniami, bez wrzeszczących trenerów psychopatów, zbyt ambitnych rodziców itp.
Dopóki tu jest ta różnorodność - backcountry riders, imprezy filmowe, scena wyścigów, punkowcy, riderzy w parkach, kreatorzy itp., wszystko jest w porządku, każdy może wybrać swoją ścieżkę.
T: Warunki są świetne i żyjemy w niesamowitym dobrobycie.
Dzięki snowboardingowi dużo podróżowaliście. Gdzie najbardziej Wam się podobało i dlaczego?
T: Najbardziej lubię Saas Fee, Laax i ogólnie Szwajcarię. Prawdopodobnie dlatego, że studiowałam tutaj, a potem pracowałam, po prostu spędziłam tutaj kawałek życia. W zeszłym roku Kanada i Stany Zjednoczone były wspaniałym doświadczeniem. Duże wrażenie zrobiła również Szwecja i wiosenny park w Hemavan. Trudno powiedzieć, gdzie jest najlepsze. Lubię być wszędzie tam, gdzie są dobrzy ludzie i chociaż trochę słońca. Jestem również bardzo wdzięczna za nasze Weedkovice i wlec się z splitboardem w Karkonoszach. Zwłaszcza, gdy na chwilę spadam od kompu :)
O: Tak tak, dodałbym jeszcze Colorado/Vail pass. Šárka (Pančochová) i ja spędziliśmy tam piękny tydzień, kiedy w nocy był padało, podczas dnia było azuro, rano wsiedliśmy na skutery i wyruszyliśmy skakać na BC kikry przygotowane z poprzedniego dnia, wszystko skończyło się w browarze Breckenridge i następnego dnia znowu.
A Japonia (Hokkaido, Niseko) i ich puch, minęło około 12 lat, odkąd tam byłem, ale lubię o tym pamiętać.
Wróćmy teraz do domu. Gdzie mieszkacie i jak wybraliście miejsce na „gniazdo“?
O: Parę lat szukaliśmy miejsca. Terka jest z Brna, ja jestem z Jablonca, więc w połowie drogi znaleźliśmy kompromis - Malá Skála, w Czeskim Raju haha.
Jest tu fajnie, Karkonosze niedaleko, Góry Izerskie niedaleko, do Pragi na kulturę niedaleko, są tu trasy rowerowe, Izera, wspinaczka, mini rampa w lesie, po prostu raj - Czeski Raj. Poza tym mój dziadek był tu pierwszym burmistrzem po rewolucji, on i inni krewni mieszkają w pobliżu, więc podoba mi się tu.
Terko, jesteś między innymi architektem. Czy miałaś jakieś projekty związane z waszym domem?
T: W naszym przypadku pasuje przysłowie: szewc bez butów chodzi. Do zrobienia ma tego dużo, że nie wiem, co zrobić wcześniej. Ale Ondra i ja mamy piękną działkę i wierzę, że pewnego dnia pojawi się dom, który będzie godny tego miejsca.
Ondro, wiemy, że najbardziej lubisz być poza domem. Masz jakieś plany dotyczące ogrodu? (podoba mi się ta minirampa, haha! - tylko dla informacji)
O: Tak, jestem naprawdę bardzo „utalentowanym“ ogrodnikiem, nie chciałbym zniszczyć coś Terce na grządce, więc zamiast róż sadzę triki w lesie. Tuż obok ogrodu posiadamy kawałek lasu i minirampa ma tam swoje miejsce, pośród stuletnich dębów.
Gdzie spędzacie najwięcej czasu w okolicy?
T: Kiedy nie klikamy, to robimy coś w pobliżu. Jak powiedział Ondra, można tu zrobić prawie wszystko ... bike, skate, wspinaczka, paddleboard, siatkówka, bieganie ... Po prostu paraliż decyzji każdego dnia.
O: Sam nie powiedziałbym tego lepiej.
Jak wyglądał koniec ostatniego sezonu? Podróżowanie nie było łatwe z powodu różnych ograniczeń. Czy to był dla was problem?
T: Mieliśmy lecieć do Hemavan w Szwecji na miesiąc, na co nie mogłam się doczekać, ale w końcu plany zmieniły się i wiosnę spędziliśmy w Karkonoszach, gdzie nie było żadnych ludzi, więc też było świetnie.
O: Lubię zimę w Czechach, mogę znaleźć puch, zabawny park i spoty, a jak mówi Téra, zeszła wiosna była świetna, organizowaliśmy wycieczki na split/skialp z naszymi ojcami, mamami, braćmi, siostrami, kolegami i było fajnie.
Co robiliście latem?
O: Pracowaliśmy, projekt po projekcie i w międzyczasie wykonywaliśmy różne czynności, o których wspominaliśmy, w tym roku głównie bike, SK8 i wspinaczka. A jeszcze wybraliśmy się na tygodniową wycieczkę na SNB i na rower do miejscowości Zermatt, to było świetne!
Co chcielibyście robić jesienią? Planowanie jest teraz zbyt skomplikowane. Macie jeszcze coś zaplanowanego na koniec roku?
T: Nigdy nie lubiliśmy planować. Pracujemy w domu, a gdy nadarzy się okazja, wyjeżdżamy za granicę. I tak zawsze zabieramy ze sobą naszą pracę.
O: Planuję minimalnie, nigdy nie wiesz, co się stanie.
W naszym teamu reprezentujecie w ramach współpracy konkretne marki. Dlaczego je wybraliście i co wam się w nich podoba?
O: Arbor, piękny design snowboardów i deskorolek, drewno zamiast plastiku, wszystko super funkcjonalne, sympatyczne osoby w teamu, ogólnie marka najlepiej wpisuje się w naszą filozofię.
T: Uwielbiam drewno i styl życia przyjazny dla środowiska, dzięki czemu Arbor Snowboards są oczywistym wyborem. Bardzo mi się podoba ich design, ci artyści, z którymi współpracują, są bardzo utalentowani.
Na czym będziecie riderować w tym roku? Jaki sprzęt wybraliście do parku, a jaki na puch?
O: Przemyślę o tym, na razie wygląda to na Relapse model od Erika Leona do parku, a może Clovis na puch.
T: Spróbuję Cadence do parku oraz na puch Clovis o pięknym designie.
A co z splitboardingiem? Po czym „chodzicie” i co lubicie najbardziej z splitboardingu i waszego sprzętu?
O: Mam Arbor model legendy Briana Iguchiego, który sam w sobie jest gwarancją jakości. Zajrzyj na YouTube o jego wędrówkach i pięknych liniach w domu w Wyomingu, które przedstawia na przykład z Travisem Rice'em i innymi osobami z bandy.
Splitboarding w ogóle jest oczywiście pięknem… swoboda poruszania się, oddychanie, rozglądanie się, odkrywanie nowych miejsc… super freedom feeling.
T: Splitboarding to miłość. Mam splitboard Arbor Swoon, wiązanie Burton. W porównaniu do poprzedniego splitu ten jest uczuciowo kilka kilogramów lżejszy, co jako kobieta docenię nie tylko podczas wejścia na górę, ale także podczas zjazdu w dół. Jest swawolny i łatwo sterowny, więc w 200% zadowolona.
Polecicie jakieś miejsce na obszarze Czeskiej Republiki, gdzie warto wyruszyć na splita?
T: Karkonosze i Rokytnice to sztos.
O: Tak tak.
Gdzie spotkamy was w tym sezonie nejczęściej riderować?
O: Któż wie…
T: Tak czas jest niepewny, ale Krkonosze to pewność.
Dzięki za wywiad! Niech wam śmiga i do zobaczenia w górach!
T: Również dzięki :)
O: My, dziękujemy!
Zdjęcia - OBA Creators